Witam ponownie i znów po przerwie:)

Tym razem do wpisu natchnęła mnie wywrotka którą zaliczyliłem dwa tygodnie temu.

Jak zwykle po takim przejściu wyciąga się wnioski. Po pierwsze co poprawić. W moim przypadku i jak mi się wydaje w większości - poprostu nie zapierdalać;). Po drugie potwierdziła się najstarsza chyba reguła dla motocyklistów- najważniejsze są ciuchy.

Co do wniosków to chyba na tyle.

Teraz fragment sprawozdania z motjego nieudanego wchodzenia w zakręt.

Zaczeło się standartowo.

Jeden,dwa,trzy....

powiem szczerze że nie wiem czy było cztery...

No i co łamiemy sie w zakręt, kładziemy sie i nagle okazuje się że koła łapią pobocze.

Tak było w moim przypadku. Tak jak wspomniałem już wcześniej -ciuchy. Naszczeście mimo upału coś mnie podkusiło :"załóz kurtałke, przecież i tak bedziesz zapierdalał i nie będzie ci gorąco". A tak nawiasem mówiąc mam kurtke w tego co wiem mało popularnej firmy MOTONA. Kurtka zarąbista, wypinana membrana i podpinka, dodatkowo na lato wypinane paski z przodu i tyłu przez co nadaje się nawet na upały. I w tym momencie uratowała ci dupe. Kontynuując temamt stroju, rekawiczki też miałem na sobie, nie firmowe ale wystarczyły żeby się nie pościerać. Kask- HJC CS-R1-podstawowy model, dobra nie parujaca szybka i cudne tłumienie.

No i co leżymy. Podnosze głowe:" Jest, moto całe". LoL,kolejna steoretypowa reakcja. Heh co z tego że nie mam ręki moto całe. Wszyscy mówią mi dobrze że tobie się nic nie stało a ja tylko pomóżcie m iodnieść motocykl. No i co odpalamy, kreci jest dobrze, pali no i gitara.

Efektem wywrotki naszczęście było tylko złamanie seta i wymiana płynu chłodniczego(nie licząc paru otarć owiewek).

No i to byłoby na tyle. Mimo że na pierwsze moto wybrałem sobie RF600 nadal uważam że wszystko zależy od głowy, której mi tej pamiętnej niedzieli zabrakło.

Myśle że ktoś wyciągnie wnioski z mojego wpisu, a nie tak jak ja z wywrotki. Oczywiście nie musze opisywać reakcji starych po moim powrocie, ale to już temat na osobny wpis.

No i co LEWA!!!